Humor przy stole

1111
Filiżanka kawy, śmieszny wzór, latte art

Gość po skończonym posiłku zwraca się do kelnera;
– Chciałbym porozmawiać z szefem kuchni, interesuje mnie przepis na ten sos,
którym był podany do drugiego dania.
– Tak panu smakował?
– Nie, ale szukam mocnego kleju do tapet.


Blondynka gotuje obiad, mąż dla żartu zamknął jej książkę kucharską.
– Co narobiłeś, teraz nie wiem, co ugotowałam…


– Mamo co dziś na obiad?
– Gołąbki leniwe.
– Nie znam takiej potrawy.
– Kapusta w lodówce, farsz w zamrażarce…


Wybredna damulka grzebie w sklepowej zamrażarce, przebierając kurczaki.
Nie znalazła takiego, który by jej pasował, woła kogoś z obsługi:
– Czy jutro będą większe?
– Widzi szanowna pani – odpowiada ze spokojem ekspedient
– One już większe nie urosną, bo są martwe…


Po powrocie z kolacji u teściów mąż mówi do żony;
– Nie twierdzę, że Twoja mama źle gotuje, ale teraz rozumiem,
dlaczego modlicie się przed jedzeniem.


– Dlaczego pijesz tak dużo wody?
– Właśnie zjadłem kilo czereśni.
– Co to ma do rzeczy?
– Zapomniałem je umyć…


Rozmawiają dwie blondynki;
– Wiesz Zocha, wczoraj wyczytałam, że trzeba ćwiczyć przez dwie godziny,
żeby spalić jednego pączka!
Druga zdziwiona;
– Po co palić pączki?


Wpada kontroler z sanepidu do restauracji;
– Śpieszy mi się – mówi do kierownika – powie mi pan jedno danie,
na którym oszukujecie klientów, wystawię mandat i miejmy to z głowy.
– Dodajemy koniny do pasztetu z zająca…
– W jakich proporcjach? Na kilogram zajęczyzny, kilogram koniny?
– Nie do końca, jeden zając, jeden koń.


Facet w restauracji woła kelnera;
– Proszę spróbować tej zupy.
– Nie smakuje panu, przyniosę inną.
– Proszę jej spróbować.
– Jeśli jest za zimna, to podgrzejemy.
– Proszę jej tylko spróbować – nalega klient.
– No dobrze, a gdzie jest łyżka?
– No właśnie…


Lekarz uspokaja pacjenta;
– Skoro zjadł pan; trzy talerze zupy ogórkowej, schabowego z ziemniakami i surówką, podwójną porcję bigosu, kaczkę z jabłkami, a wszystko popił pan trzema filiżankami czarnej kawy, a do każdej kawy zamówił pan po kawałku tortu, to nie dziwię się,
że później nie miał pan apetytu.
– Ale panie doktorze, przed jedzeniem też nie miałem apetytu.