Dwaj przyjaciele wędrują przez góry, gdy zatrzymali się na odpoczynek,
jeden wyciąga lornetkę i spogląda w kierunku, w który idą.
– Na ten szczyt mamy jeszcze kawał drogi – oznajmia po chwili.
Na to drugi;
– Będzie bliżej, jeśli odwrócisz lornetkę.
Facet zabłądził na pustyni, idzie i idzie, patrzy a tam butelka. Podniósł,
otworzył i z butelki wyszedł dżin;
– Za to, ze mnie uwolniłeś, spełnię każde Twoje życzenie.
– Chce wrócić do mojego domu w Nowym Jorku – odpowiada uradowany mężczyzna.
Dżin wziął go za rękę i idą razem przez pustynie.
– Ale ja chciałbym szybciej!
– No to biegnijmy.
Leci Amerykanin radzieckimi liniami,
podchodzi do niego miła stewardessa:
– Życzy pan sobie obiad?
– A jaki jest wybór?
– Tak lub nie.
Dwóch podróżników brnie przez piaski Sahary. Dawno temu skończyła się im woda,
są wycieńczeni. W pewnej chwili jeden z nich powala drugiego na ziemię i krzyczy;
– Powiedziałeś kiedyś, że masz wodę w kolanie. Gadaj, w którym?!
Autobus z wycieczką zbliża się do granicy. Rozweseleni pasażerowie proszą usilnie kierowcę o postój. Gdy wszyscy już załatwili swoje potrzeby i zajęli miejsca z powrotem,
kierowca zwraca się do nich;
– Proszę sprawdzić, czy nikogo nie brakuje? – cisza, kierowca rusza.
Po przekroczeniu granicy podchodzi do niego mężczyzna i bełkocze;
– Nie ma mojej żony…
– No przecież pytałem przed odjazdem – mówi wściekły kierowca – żeby sprawdzić,
czy kogoś nie brakuje!
– Ale mi jej nie brakuje – odpowiada facet – tylko mówię, że jej nie ma…
Na lotnisku w Melbourne pasażer odpowiada
na pytania celnika;
– Nazwisko?
– Wilson.
– Narodowość?
– Brytyjska.
– Był pan karany?
– Nie, lecz nie wiedziałem, że to jest wciąż wymagane.
Dziennikarz pyta znanego podróżnika:
– Co by pan zrobił, gdyby spotkał pan na pustyni lwa?
– Oczy w słup i po słupie.
Podczas przekraczania granicy, urzędnik spisuje turystę;
– Name?(imię)
– Abdul Dahal Sarif.
– Sex?(płeć)
– Four times a week.(cztery razy w tygodniu)
– No, no, no… male or female?(nie, mężczyzna czy kobieta)
– Male, female, sometimes camel…(mężczyzna, kobieta, czasami wielbłąd)
Pilot samolotu chcąc być zabawny, zgłasza się do lądowania i mówi do kontrolera lotów;
– Zgadnij, kto?
W odpowiedzi kontroler pogasił wszystkie światła na pasie startowym i odpowiada;
– Zgadnij gdzie?
Karawana idzie przez pustynie, już od kilku dni skończyła im się woda.
Nagle ktoś z karawany zauważył w oddali studnie, resztkami sił wyrwał się do przodu, dobiegając do studni, krzyczy:
– Jesteśmy uratowani, woda, woda, woda!
Z dołu słuchać urywany głos:
– gdzie, gdzie…