Rozmowa przy śniadaniu w niedzielę:
– Mamo tata jeszcze nie wytrzeźwiał.
– Czemu tak myślisz?
– Bo goli lustro…
Kobieta słyszy dzwonek do drzwi.
Po chwili otwiera je i widzi kolegę męża, który pracuje z mężem w browarze.
– Mam dla pani złą wiadomość. W browarze był wypadek i pani mąż zginął.
– O Boże! Jak to się stało?
– Wpadł do kadzi z piwem i się utopił.
Kobieta pyta przez łzy:
– Ale czy przynajmniej miał szybką śmierć?
– Obawiam się, że nie. Zanim utonął, wyłaził z kadzi pięć razy, żeby się odlać…
Rodzaje przebudzeń alkoholowych:
Na Kopciuszka – budzisz się w jednym bucie.
Na Rejtana – budzisz się pod drzwiami w podartej koszuli.
Na Czerwonego Kapturka – budzisz się w łóżku babci,
Na Królewnę Śnieżkę – budzisz się w jednym pokoju z siedmioma obcymi facetami.
Na Śpiącą Królewnę – budzisz się, czujesz, że ktoś cię całuje, otwierasz oczy, a tu obcy pies liże ci mordę.
Na Krzysztofa Kolumba – budzisz się i nie wiesz, gdzie jesteś.
Staruszek przychodzi do sklepu monopolowego i prosi o butelkę wódki.
– Niestety nie mogę panu nic sprzedać – odpowiada sprzedawca.
– Dlaczego, przecież nie wyglądam za młodo.
– Raczej za staro, według GUS-u pan już swoje wypił.
Facet wrócił nad ranem kompletnie pijany. Obudzona żona wszczęła awanturę, jednocześnie wskazując palcem na zegarek.
– Wielkie mi halo – odpowiada spokojnie małżonek – Jak mój ojciec wracał pijany do domu, to matka pokazywała na kalendarz.
Przychodzi facet do sklepu monopolowego i prosi o dobre wino na dwudziestą rocznicę ślubu. Sprzedawca rozglądając się po półkach, zadaje takie oto pytanie:
– A pan chce świętować czy zapomnieć?
Wspomnienia z obozu wspinaczkowego:
Gdy dotarliśmy pod ścianę, nasz instruktor zaproponował kolejkę – żeby nam się ściana trochę położyła. A że ściana była wysoka, to po jednej kolejce była następna, tak flaszka pękła. Ktoś wyciągnął drugą, potem następną, aż zrobiło się ciemno, a nikt po ciemku nie będzie się wspinał, bo to niebezpieczne. Idąc za głosem rozsądku, przełożyliśmy trening na rano, dopiliśmy to, co było i poszliśmy spać. Gdy obudziłem się w nocy, zauważyłem, że instruktor gdzieś zniknął.
– Pewnie poszedł do sklepu, żeby się dobić – pomyślałem i poszedłem dalej spać.
Ta sama opowieść, napisana, jako sprawozdanie grupy ratunkowej GOPR:
Dostaliśmy wezwanie, jedziemy na miejsce, wyjeżdżamy zza zakrętu, a tu jakiś gościu idzie środkiem drogi na czworaka, wbija haki i asekuruje się liną…
Dziewczyna dzwoni do koleżanki, żeby zapytać się, jak się czuje po wczorajszej imprezie:
– Budzę się rano, cała w kwiatach…
– Zaczyna się romantycznie.
– Nie do końca – odpowiada – gdy otworzyłam szerzej oczy, okazało się, że usnęłam w klombie przed domem.
Przychodzi facet na spotkanie grupy AA, każdy się przedstawia po kolei i mówi kilka słów o sobie. Przychodzi kolej na niego:
– Dzień dobry nazywam się Andrzej, nie piłem 40 dni, ale nie że pod rząd, w ogóle…
Facet wrócił w nocy zalany w trupa, od razu poszedł do kuchni i zaczął szperać po garnkach, wszystko wyjadł, zajrzał do lodówki, ale nic nie było. Miał już iść spać, gdy na stole w salonie zobaczył torcik, trochę czerstwy, ale się nim dopchał i z pełnym żołądkiem poszedł spać. Rano budzi go kilkuletni synek:
– Tato, tato, nie widziałeś gdzieś mojego bębenka?!