Lecą dwie jaskółki.
– Chyba będzie zaraz padać? – mówi jedna.
– Skąd wiesz? – pyta druga.
– Bo ludzie się na nas gapią.
Idzie zajączek lasem, patrzy, a tam krowa wspina się na drzewo.
– Krowa, po co tam wchodzisz? – pyta.
– Czereśni chcę sobie podjeść.
– A, to spoko – i poszedł dalej. Po chwili przypomniało mu się, że w lesie czereśnie nie rosną, a to drzewo to był świerk. Wraca do krowy i mówi:
– Ty, krowa, ale to jest świerk.
– Tak, wiem czereśnie mam w torbie.
Mówi pies do psa:
– Wiesz, dziś szczekałem.
– To dziwne, bo ja zawsze szcze moczem…
Leci sobie gołąb, patrzy z góry, a tam idzie ślepy. Myśli „Łatwy cel, nasram na niego”, zawrócił, zanurkował i chybił, powtórzył, znowu chybił. Jego starania zobaczył drugi gołąb „Trzeba koledze pomóc”. Po chwili dwa gołębie nurkują nad ślepym, lecz za każdym podejściem chybiają. Dołączyły do nich następne ptaki, całe stado nurkuje nad ślepym, zawraca, wzbija w górę i znowu nurkuje. Wokół ślepego wszystko zasrane, a ślepy czyściutki.
– Jaki z tego morał?
– Ślepy gówno widzi.
Co to jest podatek od kota?
Porcja jedzenia, którą wymusi na tobie sierściuch, gdy przygotowujesz posiłek dla siebie.
Wilk gonił parkę zajęcy, w pewnym momencie parka wskoczyła w gęste zarośla i wilk stracił trop.
Zając patrzy na Zającową i pyta:
– Biegniemy dalej, czy zostajemy tu do czasu, aż zdobędziemy przewagę liczebną?
Niski, łysawy facet wchodzi do baru:
– Przepraszam, kogo był ten pitbull przed barem?
– Mój – odzywa się wytatuowany paker – Ale, czemu był?
– Mój jamnik go zabił.
– Nie bądź śmieszny, jamnik pitbulla, niby jak!?
– No…w gardle mu stanął.
Płynie bóbr rzeką, a tam krowa siedzi na brzegu i śmieje się wniebogłosy, podpływa i pyta:
– Krowa, co ci tak wesoło?
– Bo mam świetną trawę, chcesz zajarać?
– A będzie mi tak samo wesoło?
– No pewnie, trzymaj – mówi – bóbr, a ty paliłeś wcześniej?
– Nie.
– To weź bucha i przytrzymaj.
Bóbr zaciągnął się, wypuścił powietrze, ale nic nie poczuł.
– Bóbr, to inaczej, weź bucha, daj nura i policz do dziesięciu.
Bóbr zrobił, jak powiedziała krowa, po wynurzeniu dalej nic.
– Dobra bóbr, ostatnia szansa, weź bucha, daj nura i płyń na drugi brzeg rzeki, na pewno zrobi ci się wesoło.
Bóbr się zaciągnął, zanurkował i płynie. Na środku rzeki bardzo zachciało mu się śmiać, wynurzył się i rechocze. Podpłynął do niego hipopotam.
– Bóbr, z czego się tak śmiejesz?
– Krowa tam na brzegu jara trawę i mnie poczęstowała.
– Myślisz, że i mi da?
– Pewnie, płyń do niej.
Hipopotam dał nura, po dopłynięciu do brzegu wynurzył się przed krową. Ta patrzy na niego wielkimi oczami i krzyczy;
– Bóbr, ty natychmiast wypuść powietrze!!!
Mrówka zabiła słonia, doprowadzono ją przed sąd, który szybko wydał wyrok. Po jego ogłoszeniu sędzia pyta się:
– Dlaczego to zrobiłaś?
Na to mrówka:
– Cóż, takie są prawa dżungli.
Jechał facet wiejską drogą i przejechał kurę. Zatrzymał się, wysiadł z samochodu, patrzy siedzi chłop na ławce, bierze kurę i podchodzi do chłopa:
– Pańska ta kura – pyta.
– Nie, ja takiej płaskiej nie miałem.