Facet jest pierwszy dzień w pracy po podróży poślubnej, podchodzi do niego kierownik i chwali:
– Gratulacje, koszula idealnie uprasowana, od razu widać, że się pan ożenił.
– Tak, to była pierwsza rzecz, jakiej nauczyła mnie żona.
Mąż po obiedzie źle się poczuł i poszedł na tron. Żona przechodząc koło łazienki, słyszy straszne stękanie.
– Zrobię mu kawał i zgaszę światło – Jak pomyślała, tak zrobiła. W tej samej chwili z łazienki dobiegł ją głośny krzyk:
– Ratunku, wezwij pogotowie!!!
Przerażona zapaliła światło i wbiegła do łazienki, mąż z wielką ulgą:
– Ale mnie wystraszyłaś, już myślałem, że mi oczy pękły…
Przed wyjazdem nad morze żona przegląda szafę, odkładając ubrania do spakowania. Co trochę pytając męża, jak w tym wygląda:
– Wiesz kochanie, chciałabym założyć coś takiego, żeby wszystkich zatkało.
Mąż już nie wytrzymał:
– Łyżwy, kuźwa, załóż łyżwy!
Jak dziewczyna założy moją koszulkę czy bluzę, to jest ok.
Jak ja raz włożyłem jej sukienkę, to od razu usłyszałem:
– Musimy porozmawiać!
Mąż siedzi na laptopie, podchodzi żona:
– Wpuść mnie na chwilę, muszę coś sprawdzić w internecie.
– Nie teraz, widzisz, że gram.
Żona nie daje mu spokoju, w końcu facet nie wytrzymuje:
– Nie widzisz co robię! Czy ja Ci wyrywam gąbkę z ręki, jak zmywasz gary!
Małżeńska kłótnia, żona krzyczy:
– Wyłaź spod łóżka!
– Nie wyjdę – Odpowiada mąż.
– Wyłaź natychmiast!
– Nie wyjdę, naucz się raz na zawsze, że prawdziwy mężczyzna nigdy nie zmienia zdania.
Faceta rano wyszedł coś załatwić, jest już późne popołudnie, a jego ciągle nie ma. Żona dzwoni na komórkę:
– Gdzie się szwendasz tyle czasu?
– Pamiętasz kochanie ten sklep z ciuchami, w którym w zeszłym tygodniu oglądałaś sukienkę, ale nie kupiłaś, bo była za droga.
– Tak, tak pamiętam – odpowiada z ekscytacją żona.
– To jestem w knajpie naprzeciwko…
Żona z pretensjami do męża:
– Ciągle tylko mówisz „mój samochód”, „mój dom”, w małżeństwie wszystko jest wspólne. A tak w ogóle, to czego szukasz w komodzie?
– Naszych kalesonów.
Cała rodzinka robi porządki w domu.
Matka z córką zmywa naczynia, a syn z ojcem sprzątają mieszkanie. Nagle z kuchni słychać odgłos tłuczonego talerza.
– Mam coś zbiła – mówi ojciec.
– Skąd wiesz?
– Bo nikt na nikogo nie krzyczy.
Kobieta kupiła szafę, po pewnym czasie szafa pękła, oddała do naprawy, lecz szafa znowu pękła. W serwisie stwierdzili, że to przez drgania koło domu, jedyną rzeczą, która mogła wywoływać drgania, był tramwaj. Naprawiono szafę i wysłano serwisanta, który miał potwierdzić teorię. Serwisant przyjechał do domu i wszedł do szafy. W międzyczasie z pracy wrócił mąż klientki. Otwiera szafę, a tam serwisant.
– Co pan tu robisz? – pyta zdenerwowany facet.
– Lej pan w mordę, bo i tak nie uwierzysz, jak powiem, że czekam na tramwaj…